lotnisko lublin

Mark lotnisko lublin widział ju akuratnie, jego oczy przywykły do ciemnosci. Ciała wiesniaków. Meczyzna a płeć słaba w srednim wieku. Z
prostych ubran, w których byli pochowani zostały ju lecz wciąż strzepy, skoro tylko okrywajace wynedzniała nagosc przegniłych ciał i
przeswitujaca spod skóry białość kosci. Choc ówczesny owo jakby szkielety, ich twarze zachowały własny przejaw. Maski przeraenia,
zapatrzone w tego, który zakłócił ich notoryczny błogość, rece splecione w trwoliwym uscisku. Najstraszniejszy był widok dziecka.
Pozbawione włosów sylwetka małej dziewczynki uchroniło sie jakos nim wilgocia zimnej gleby a robakami, pozostało prawie
nietkniete. Rzeczywiscie, płeć piękna mogła byc wcia ywa… Działanie! Ciałko dziewczynki kołyszac sie przywarło do kobiety, jakby
szukajac w niej rodzicielskiej obrony. O, Boe, pomyslał Sabat, dama wcia ma oczy. Rozszerzone ze strachu zrenice patrzyły
na niego, błagajac o ratunek.
– Dołaczysz aż do nich – Quentin z łatwoscia trzymał w tej chwili siekiere. – Bedziesz na dniach jednym z ywych trupów, Mark. I moe
mój Mistrz wymysli inne obowiązek gwoli twego porabanego ciała, w ciągu podczas gdy twoja dusza…
– Stop! – Mark Szabat wszedł na polanke, trzymajac krucyfiks w wyciagnietych rekach. – To wystarczy twoich nikczemnych praktyk,
Quentin. Tym ludziom naley sie każdorazowy spoczynek… tudzież tobie te.
Lecz Quentin stał stały. Szabat sadził, e moc krzya oraz przeszywający zapach magicznych ziół powala jego przeciwnika na
ziemie. W miejsce tego Quentin wybuchnał szyderczym smiechem a Szabat stwierdził naraz, e opium dla ludu opusciła go w godzine
najwiekszej potrzeby, e pozostał zupełnie tenże pod wcielenia diabła. Quentin take w pełni zdawał sobie z tego sprawe. Nie
był ju bezbronny. W pobliżu odpychajacego starczego wygladu poruszał sie spośród za-
11
skakujaca szybkoscia oraz prężność. Ostrze siekiery ze swistem przecieło atmosfera, i spośród bezzebnych ust Ouentina wydarł sie krzyk
bardziej zwierzecy ni ludzki. Odgłos powtarzało go coraz w dalszym ciągu zaś dalej.
Szok tudzież przeraenie poraziły Sabata, czyniac zen łatwy koniec. W ostatniej chwili przezwycieył słabosc natomiast uskoczył w bok. lublin lotnisko Usłyszał,
jak biała broń siekiery uderza o kamienie, krzeszac snop iskier. Mark obrócił sie i z całej siły cisnał w Ouentina krzyem, jednakże ten
tylko uragliwie sie zasmiał.

Comments are closed.